[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ruszyli korytarzem.Najpierw Reichsminister, potem nowy Führer iRibbentrop nie mógÅ‚ widzieć, że paskudny uÅ›miech wcale nie zszedÅ‚z twarzy Lepkego.Przeciwnie, rozciÄ…gaÅ‚ siÄ™ od ucha do ucha.ByÅ‚ touÅ›miech cwaniaka, który wyjÄ…Å‚ pÄ™katy portfel z cudzej kieszeni,skrytobójcy czajÄ…cego siÄ™ z nożem na niewinnÄ… ofiarÄ™, sutenera wy-syÅ‚ajÄ…cego na ulicÄ™ zapÅ‚akanÄ… młódkÄ™.Jakkolwiek by patrzeć  nicmiÅ‚ego.64 Ja wiem, że ty byÅ› poszedÅ‚ walczyć.Ty byÅ› sam caÅ‚y Å›wiatzdobyÅ‚! Ale musimy stÄ…d uciekać.Tu zaraz bÄ™dzie wojna, a ty terazmasz mnie.Tyle na siebie czekaliÅ›my. Ingeborg tuliÅ‚a siÄ™ doPrzemka, a Przemek najwyrazniej nie miaÅ‚ nic przeciwko temu.ZwÅ‚aszcza kiedy ta biuÅ›ciasta kanalia zawyÅ‚a mu do ucha gÅ‚osemMarleny Dietrich:208   Ich kann halt lieben nur und sonst gar nichts.Potem jej rÄ™ka zjechaÅ‚a niebezpiecznie nisko i już zaczynaÅ‚amajstrować przy rozporku Przemka, gdy zrozumiaÅ‚am, że wojna niewojna, Hitler nie Hitler, ale jestem jednak żonÄ….Gdy gÅ‚oÅ›no chrzÄ…k-nęłam, Przemek podniósÅ‚ wzrok, Ingeborg obejrzaÅ‚a siÄ™ za siebie, aja jednoczeÅ›nie rozbawiona, zaskoczona i wÅ›ciekÅ‚a obserwowaÅ‚amich zdziwienie.Zza moich pleców caÅ‚ej scenie przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ również Anton.WidziaÅ‚ wiÄ™c i tÄ™ żenadÄ™  Przemka zrywajÄ…cego siÄ™ na równe nogi,unoszÄ…cego obie dÅ‚onie na znak, że poddaje siÄ™ bez walki, i mówiÄ…-cego jedynÄ… rzecz, jakÄ… może powiedzieć facet przyÅ‚apany w takiejsytuacji: Kochanie, to nie jest tak, jak myÅ›lisz! NaprawdÄ™?  odparÅ‚am z przekÄ…sem. A w takim razie jakjest?Przemek zebraÅ‚ siÄ™ w sobie. Ty gÅ‚upia kobieto!  huknÄ…Å‚. Czy ty nie widzisz, że ta bie-daczka wzięła mnie za Antona? ChciaÅ‚aÅ›, żebym go udawaÅ‚, a terazbÄ™dziesz miaÅ‚a do mnie pretensje? Ty nie wiesz nawet, przez co mu-siaÅ‚em przejść! NaprawdÄ™ chciaÅ‚aÅ›, abym naraziÅ‚ naszÄ… misjÄ™ naszwank? Ależ skÄ…d.Jestem tylko zaskoczona, że aż tak siÄ™ zaan-gażowaÅ‚eÅ›! Antoni powinien dać ci stanowczo wiÄ™cej zÅ‚ota.A pom-209 nik to masz zaklepany.PiÄ™knie byÅ› wyglÄ…daÅ‚ w Ogrodzie Saskim.Marmurowy, z rozpiÄ™tym rozporkiem!Przemek nerwowo zapiÄ…Å‚ siÄ™ pod szyjÄ….Ingeborg spoglÄ…daÅ‚a tona Przemka, to na Antona, różniÄ…cych siÄ™ jedynie strojem i fryzurÄ….UniosÅ‚a gÅ‚owÄ™.Zerknęła na jednego, potem na drugiego.ZapytaÅ‚aÅ‚amanÄ… polszczyznÄ…: Który z was jest prawdziwy? On  rzekÅ‚ natychmiast Anton. On  Przemek zreflektowaÅ‚ siÄ™ chwilÄ™ pózniej. Zależy, jakrozumieć tÄ™ prawdziwość. Boże drogi!  Ingeborg przyÅ‚ożyÅ‚a dÅ‚oÅ„ do czerwonych ust.WskazaÅ‚a na Przemka. Ty jesteÅ› polski szpieg! Co gorsza żonaty  wyznaÅ‚ Przemek.Ingeborg przez chwilÄ™ trawiÅ‚a te informacje.MarszczyÅ‚a czoÅ‚oi wydymaÅ‚a usta.Ja też siÄ™ zastanawiaÅ‚am, co z tym wszystkim zro-bić.W gruncie rzeczy nie spodziewaÅ‚am siÄ™ po Przemku takiego nu-meru.ByÅ‚, jaki byÅ‚  nieznoÅ›ny, pretensjonalny, zakochany w sobie itchórzliwy, zresztÄ… dÅ‚ugo by wyliczać  ale jednak wziÄ™liÅ›my Å›lub, ato coÅ› znaczyÅ‚o, i dla niego, i dla mnie.Z drugiej strony obok staÅ‚Anton, prawdziwy facet, i przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ tej scenie z rozbawieniem.Taki facet.Przecież jeszcze trochÄ™ i na dobre zamknie siÄ™ dziura wczasoprzestrzeni.A wtedy co?ByÅ‚am w prawdziwej rozterce, czego nie można byÅ‚o powie-210 dzieć o Ingeborg.Dziewczyna zarzuciÅ‚a rÄ™ce na szyjÄ™ Przemka i wy-krzyknęła: Może to szpieg! Może żonaty szpieg.Ale mój ci on! Ja ci dam!  warknęłam. WidziaÅ‚am miÅ‚ość w jego oczach! Kobieta potrafi rozpoznaćtakie rzeczy.Prawdziwa kobieta oczywiÅ›cie. Ej, dziewczyny, wrzućcie na luz  poprosiÅ‚ Przemek. Przecież nie ma siÄ™ o co kłócić!  dodaÅ‚ rezolutnie Anton.Przemek posÅ‚aÅ‚ mu wÅ›ciekÅ‚e spojrzenie.Ich sÅ‚owa poszÅ‚y w próżniÄ™.StanęłyÅ›my naprzeciw siebie, furczÄ…c i krzyczÄ…c.Ja tupaÅ‚am, Inge-borg wymachiwaÅ‚a rÄ™kami i wiele wskazywaÅ‚o na to, że zaraz rzuci-my siÄ™ sobie do gardeÅ‚.W tym rejwachu zabrzmiaÅ‚ gÅ‚os rozsÄ…dku.Cieniutko, potem mocniej.GÅ‚os ten należaÅ‚ do Adolfa Hitlera. MiÅ‚e panie.A gdybyÅ›my, przez wzglÄ…d na napiÄ™tÄ… sytuacjÄ™miÄ™dzynarodowÄ…, zawarli chwiejne porozumienie o zawieszeniubroni?65Mimo że jako żona wciąż byÅ‚am zazdrosna, wiedziaÅ‚am, że wżyciu Przemka nastaÅ‚a wielka chwila.ProwadziÅ‚ wywiad z AdolfemHitlerem, i to, czego byÅ‚am boleÅ›nie Å›wiadoma, wciąż czujÄ…c smakust Ingeborg na swoich wargach.Hitler siedziaÅ‚ przykuty do kalory-211 fera i wyglÄ…daÅ‚ na pogodzonego z losem.SiorbaÅ‚ wodÄ™ przez sÅ‚omkÄ™.Ku utrapieniu Przemka powiedziaÅ‚, że chÄ™tnie poruszy każdy temat zwyjÄ…tkiem Ewy i kwestii politycznych. Zawsze pociÄ…gaÅ‚o mnie malarstwo  mÄ™dziÅ‚. Jestem pe-wien, że w normalnych czasach zrobiÅ‚bym karierÄ™ jako artysta pla-styk.Ale czasy nie byÅ‚y normalne, wiÄ™c co byÅ‚o robić? WziÄ…Å‚em od-powiedzialność za siebie i innych.Czasem przed snem wyobrażamsobie maÅ‚Ä… galeriÄ™ w moim ukochanym Monachium.Ludzie przy-chodzÄ…, podziwiajÄ… moje akwarele, kupujÄ… za ciężkie pieniÄ…dze.Rauciki! Bezalkoholowy szampan! Może jakieÅ› stypendium zagra-niczne.Wie pan, że nigdy nigdzie nie byÅ‚em? Tylko w Austrii i Pol-sce teraz.A mógÅ‚bym zwiedzać Å›wiat.MyÅ›laÅ‚em o Argentynie.Tam jest podobno piÄ™knie.Dużo rozmawialiÅ›my o tym kraju podczasnarad wojennych.Rozumie pan, na wszelki wypadek, gdyby coÅ›poszÅ‚o nie tak.SwojÄ… drogÄ…, może mnie pan rozkuje? Bardzo chÄ™tnienamalowaÅ‚bym zbiorowy portret was wszystkich.Fräulein Melanii wszczególnoÅ›ci!ByÅ‚o widać, że w Przemku duma miesza siÄ™ z rozdrażnieniem.NagrywaÅ‚ wypowiedzi Hitlera na kamerÄ™ w komputerze.ZebraÅ‚ siÄ™w sobie, zerknÄ…Å‚ na kartkÄ™ z pytaniami przetÅ‚umaczonymi przezemnie i zagadnÄ…Å‚ o pucz monachijski.Jak Hitler wspomina go po la-tach. MógÅ‚bym też poÅ›wiÄ™cić siÄ™ psom  w oczach Hitlera bÅ‚ysnÄ…Å‚212 zÅ‚oÅ›liwy ognik. Psy to wspaniaÅ‚e stworzenia.ZresztÄ… my, Niemcy,jesteÅ›my jedynym narodem, który po ludzku traktuje zwierzÄ™ta.Gdyby nie ta straszliwa odpowiedzialność za naród niemiecki, miaÅ‚-bym domek w górach i hodowaÅ‚ owczarki.Niech pan sobie to wyob-razi: stado piÄ™knych psów wyÅ‚aniajÄ…cych siÄ™ z porannej mgÅ‚y, a jadumnie kroczÄ™ za nimi, w brunatnych spodniach i tyrolskim kapelu-szu.Albo rzucam im miÄ™so.Czerwone, krwawe ochÅ‚apy, dużo ich,bardzo dużo, caÅ‚e wiadro, co ja mówiÄ™, trzy wiadra peÅ‚ne surowegomiÄ™sa.Sam pan przyzna, ta wizja ma sporo uroku.Tak sobie gaworzyli, a może trochÄ™ inaczej, bo do mnie dola-tywaÅ‚y tylko strzÄ™py ich rozmowy.Zbyt byÅ‚am zajÄ™ta przy maszyniedo szycia.MiÄ™kki materiaÅ‚ wystarczyÅ‚, by zaambarasować kota bezreszty.Kocur szarpaÅ‚ za brzegi, wypruwaÅ‚ nitki i za żadne skarby niedawaÅ‚ siÄ™ przegonić.Wokół mnie, maszyny do szycia i kota krÄ™ciÅ‚ siÄ™ Anton, którynie mógÅ‚ znalezć sobie miejsca.WydawaÅ‚o mi siÄ™, że ze wszystkichsiÅ‚ próbowaÅ‚ nie patrzeć na mnie.Już sam fakt, że to zauważyÅ‚am,Å›wiadczyÅ‚, że nie szÅ‚o mu zbyt dobrze.Gdy nasze spojrzenia przy-padkiem siÄ™ spotykaÅ‚y, Anton natychmiast uciekaÅ‚ wzrokiem.I pew-nie czuÅ‚ mrowienie na karku.Ja czuÅ‚am.PozostaÅ‚a jeszcze Ingeborg.Cóż, widok nowoczesnego miesz-kania zrobiÅ‚ na niej spore wrażenie, a Warszawa za oknem spro-wadziÅ‚a do parteru [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •