[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wysmukłe, ostro zakończone wieże katedry w Chartres wznosiły się nad miastem na tle niebapłonącego barwami zachodu, a okoliczne pola przybrały pomarańczowy i złocisty kolor wostatnich promieniach słońca.Chociaż o tej porze roku do Chartres zwykle przybywało wielu pielgrzymów, tego wieczoru miasto było dziwnie spokojne, jakby sprzyjając zamiarom trzech jezdzców, którzyzbliżali się do niego cienistą aleją.Przyglądali się łagodnym falom rzeki, wielkim kołommłynów i foluszy, drewnianym mostom, topolom, chatkom stojącym na brzegach, w którychurządzono pralnie, domom, kościołom i samej katedrze, wznoszącej się nad dachami, jakolbrzym z kamienia.Zanim zajechali na plac katedralny znalezli w jednej z uliczek gospodę wyposażoną wstajnię, gdzie pozostawili wierzchowce, aby mogły się pożywić i odpocząć po długiej drodze.Chłopak stajenny zajął się końmi bez zbędnych pytań.Okazało się, że jest głuchoniemy iwydaje z siebie tylko niezrozumiały bełkot, któremu towarzyszyły gesty i uśmiechy.Objawyradości znacznie się nasiliły, gdy Salietti wręczył mu złote ziarno za jego usługi.Na ulicach było dziwnie pusto.Podeszli do katedry od strony głównej fasady iprzeżyli zaskoczenie, widząc, że drzwi są zamknięte.Gdy rozglądali się za kimś, kto mógłbyim wyjaśnić, co się dzieje, spostrzegli przechodzącego obok brodatego starca.Salietti spytał,dlaczego miasto jest opustoszałe i dlaczego zamknięto drzwi katedry.Starzec wyjaśnił, żetrafili na majowe święto i że wszyscy, którzy mogli, udali się już za miasto, na błonia nadrzeką.Zabawa wokół maika będzie trwała do rana.Przy rozpalonych ogniskach ludzie będąucztowali, pili, muzykowali, tańczyli i oddawali się szaleństwom.Potem dodał, że jeśli zależyim, aby wejść do katedry, znajdą otwarte drzwi północnego portalu, zwanego PortalemWtajemniczonych.Słowa te pobudziły ciekawość Grimpowa i natychmiast wszedł w słowo staremu.- Dlaczego ten portal nazywa się tak dziwnie - spytał, udając, że nie ma pojęcia, kimsą Wtajemniczeni.- To drzwi, którymi od samego początku wchodzili członkowie cechów mularzy,cieśli, kamieniarzy.Mistrzowie, czeladnicy i uczniowie, budowniczowie katedry.Tych drzwinigdy się nie zamyka, nawet w nocy - wyjaśnił starzec, po czym skłonił się i pospieszył nadrzekę.Grimpow poczuł, jak ogarnia go dziwne, niewytłumaczalne uczucie.To było tak,jakby te kamienne mury, których przecież nigdy dotąd nie widział, były mu doskonale znane.Miał wrażenie, że nie po raz pierwszy stoi przed katedrą lub też, że widywał ją często wesnach.Przeczuwał, że symbole i sekrety, które się w niej kryły nie były mu obce, chociaż, gdychciał je przywołać, rozpraszały się w jego umyśle lub splatały ze sobą, jak niedokończonemarzenia senne.Podczas gdy Weienell i Salietti omawiali po cichu wspaniałą przyszłość, jaka czekaich w bogatej republice Florencji, Grimpow zbliżył się do głównego portalu katedry, zwróconego ku zachodowi, aby przyjrzeć się rzezbom, które flankowały masywne drzwi.Polewej stało dwóch mężczyzn i kobieta, a po prawej, w identycznych postawach, trzechmężczyzn.Wszystkie postacie trzymały coś w rękach, niektóre grube tomy, inne zwojepergaminu.Ich widok nasunął mu myśl o tym, że ma do czynienia z przedstawieniemuczonych członków stowarzyszenia Ouroboros, którzy za pomocą ksiąg, jedynej broni jakąma do dyspozycji mądrość, strzegą wejścia do katedry, w której kryje się sekret mędrców.- Obejdzmy katedrę w koło i poszukajmy portalu zwróconego na północ.Gdzieśmuszą znajdować się kolumny, przez które musimy przejść zanim wejdziemy do labiryntu -zaproponował Salietti, zdecydowany jak najprędzej odnalezć sekret mędrców, lub cokolwiekbyło schowane w katedrze, wykorzystując spokój i samotność, jaką niespodziewanie zostaliobdarzeni.Ruszyli wzdłuż głównej fasady, w kierunku południowego portalu, podziwiając każdyszczegół wspaniałej budowli, która zaprawdę przypominała dzieło stworzone przez bogów, anie ludzi.Każdy z kamieni posiadał swój własny język.Rację miał pustelnik z rozstajów kołoUllpens.Język kamieni był zapisany znakami sztuki i wyobrazni ludzkiej, zdolnej dotworzenia piękna, wzniosłego i nieprzemijającego.Wkrótce dotarli do załomu utworzonego przez wystające obrzeże portalu napołudniowej fasadzie i tam znalezli wąskie schodki prowadzące pod ziemię, zakończoneokutymi żelazem drzwiami.- Tam z pewnością jest krypta - stwierdził Salietti, po czym zszedł po schodach i bezpowodzenia usiłował otworzyć drzwi.Grimpow przypomniał sobie ponurą i tajemnicząkryptę kościoła w Cornill, gdzie idąc za radą Kserkseta zdołali otworzyć sarkofag, w którymspoczywała historia kamienia spisana przez Aidora Bilbicum [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •