[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ich zarodniki są takzabójcze, że człowiek, który nawdy cha się żółtego py łku, ginie w kilka sekund.Nawet jeśli nas niewpuścicie, co by łoby z waszej strony nieludzkie, musicie ostrzec swoich, zwłaszcza ty chmieszkający ch blisko Pogorzeliska.Tam neonówki pojawiły się najprędzej i tam dojrzejąnajszy bciej.Gadał, dopóki pozostałe kusze nie zniknęły.Chwilę pózniej zza muru dobiegł głośny chrzęst;pły ta przesłaniająca wejście uniosła się wolno i zatrzy mała dopiero wtedy, gdy jej koniecuderzy ł w sklepienie tunelu. Na co czekacie, wszarze!  zawołał brzuchaty mężczy zna w prosty m uniformie, machającdo nich ręką ze szczy tu wąskich schodów. Zaproszenie mam wam wy słać?Zdezorientowany Pamiętający spojrzał spode łba na dziewczy nę.Ona także wy dawała sięskołowana.Niemota ruszy ł pierwszy, wy rwał się z uścisku ojca i podreptał w kierunku wrótMiasta.Ten posterunek różnił się od wszy stkich bary kad, jakie Pamiętający widział w swoim długimży ciu.Po wejściu na schody trafił do ciasnego kory tarza, który miał około dwudziestu metrówdługości.Na szerokość miejsca by ło akurat ty le, by zmieścił się dorosły mężczy zna.W ceglany ch ścianach z obu stron widniała sieć wąskich szczelin i mniejszy ch otworów, zzaktóry ch obrońcy mogli razić wdzierającego się wroga.Na końcu znajdowała się kolejna pły tapokry ta na całej powierzchni długimi na ponad metr kawałkami prętów zbrojeniowy ch.Ktośpodniósł ją, gdy ty lko się zbliży li.Nic dziwnego, że Dresowie i Pasowie dali sobie spokój ze szturmowaniem Miasta.Takichumocnień ry cerze ortalionu i kibole, nawet gdy by połączy li kiedy ś siły, nie mieli szans sforsować.Czarne Skorpiony też by tutaj poległy, musiał przy znać Pamiętający, przy glądając się uważniepułapce.Ciągnący się za posterunkiem szeroki tunel tonął w błękitnej poświacie.Neonówki rozpleniły sięw nim równie obficie jak po drugiej stronie pogranicza.Sądząc zaś po minach strażników, by ły teżmiększe, niż sądzili jeszcze przed chwilą.Grubas, który wprowadził uciekinierów na teren Miasta, zatrzy mał się zaraz za przejściem, czekając na pozostały ch trzech mundurowy ch.Różnił się od nich jednak jak ogień od wody.Tamci wy glądali jak bracia, i to by najmniej nie z powodu noszony ch uniformów.By li wy socy,barczy ści, szczupli w pasie, na głowach mieli hełmy, te prawdziwe, przedwojenne.Ich twarzetakże niewiele się różniły, przy cięte równo brody podkreślały to wrażenie, podobnie jak ślady powrzodach, tak powszechne wśród ludzi, którzy musieli często wy chodzić na powierzchnię.Na ichtle niski mężczy zna po pięćdziesiątce, o nalanej twarzy, wy datny ch ustach, świńskich oczkachi wy sokich zakolach, wokół który ch sterczały z rzadka krótko ścięte włoski barwy popiołu,wy glądał jak maskotka. Macie szczęście, że Tesla chce was widzieć  rzucił, opierając ręce na biodrach i wy pinającjeszcze bardziej opasły kałdun.Wy glądał w tej pozie jak dobry wojak z książki Haszka.Nawetczapkę miał podobną i mundur równie niechlujny. Inaczej odesłałby m was w diabły, jakwszy stkich inny ch obdartusów.Leziecie do nas jak muchy do gówna, Bóg jeden raczy wiedziećczemu. Spójrz w lustro, obesrańcu, może to zrozumiesz  parsknęła Iskra, trzy mająca sięodpowiednio daleko od Nauczy ciela.Grubas zmierzy ł ją pogardliwy m spojrzeniem. Gdy by nie szacunek, jakim darzę naszego profesora, przy chy liłby m się do propozy cjitwojego towarzy sza  odparł, po czy m przeniósł wzrok na Pamiętającego. A ty masz tupet,żeby tu przy chodzić po ty m wszy stkim, co nam zrobiliście  dodał. To by ło piętnaście lat temu  żachnął się Nauczy ciel. I co z tego? Ktoś przedawnił wasze zbrodnie?  zakpił strażnik [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •