[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Już nastarcie Jennifer miała nad nami dużą przewagę, ale moja mała stara hondaokazała się godna tego wyzwania.Zresztą byłam pewna, że wiem, dokądJennifer jedzie.Pamiętałam jej histeryczny krzyk:  Nie mogę iść dowięzienia!" i zastanawiałam się, czy już tam kiedyś była, czy może jejdwukrotny pobyt w szpitalu dla umysłowo chorych tak mocno przypominałwięzienie i tak bardzo dał jej w kość, że w desperacji nie widziała dla siebieinnej alternatywy.Z uwagi na pózną porę ruch nie był wielki.Wyminęliśmy kilkasamochodów i wkrótce wisieliśmy już na ogonie wozu, który naszymzdaniem należał do Jennifer i który z pełną prędkością kierował się na mostSunshine Skyway.Mniej więcej po półgodzinie dotarliśmy na szczyt przęsła, ale Jennifermiała nad nami dostateczną przewagę, żeby zdążyć wysiąść z samochodu iprzejść na drugą stronę barierki.Zdjęła dżinsy i stała tam, balansując nakrawędzi wieczności, w samej bluzce i granatowych majtkach bikini.- Jennifer, nie! - wykrzyknęłam.Naprawdę chciałam ją powstrzymać.-Pomogę ci, wszyscy ci pomożemy.W końcu to jest kancelaria prawnicza.Wybronimy cię z tego, zabili ci męża, ława przysięgłych to zrozumie.-Rzecz jasna było to mało prawdopodobne, ale w takiej sytuacji kłamstwo wdobrej wierze wydawało mi się wybaczalne.- Jezus ci pomoże, jeśli otworzysz swoje serce - dorzucił Delvon.Misia stała obok Jennifer i skomlała tak przerazliwie, że słyszałam jądobrze nawet z odległości, jaka dzieliła mnie od jej pani.- Uważają, że jestem szalona.Nie mogę wrócić! - odkrzyknęła Jennifer.Chociaż oboje z Delvonem wołaliśmy, żeby nie skakała, zdjęła bluzkę,wygięła plecy, wyprostowała palce u nóg, wybiła się i skoczyła z mostuprosto w dzielące ją od czarnej, twardej wody sześćdziesiąt metrów pustki.Nigdy się nie dowiemy, czy zdjęła ubranie, bo straszliwie cuchnęło po ataku Johnny'ego, skunksopodobnej fretki, czy też miał to być ostatni przejaw jejbuntu.Jedno wiem na pewno.Jennifer nie skoczyła tak po prostu.Ona wykonaładoskonały skok z trampoliny.W świetle latarni Skyway ujrzałam jej złożonerazem ręce, stopy odpychające się od krawędzi mostu i szczupłe ciałowygięte w pozie skoczka.Potem zniknęła z moich oczu w głębokiej czerninocy.- Muszę zadzwonić na policję - oświadczyłam, powstrzymując szloch,podczas gdy Misia wyła nad przepaścią.- O rany, słuchaj, muszę, no wiesz, muszę przejść na drugą stronę ipomodlić się za duszę tej dziewczyny.Może odszukasz mnie pózniej izabierzesz stąd?- Poczekaj - powstrzymałam go, szukając w torebce komórki.-Zadzwonię, a potem zjedziemy razem na dół i zastanowimy się, gdziebędziesz bezpieczny.Policja tak szybko tu nie dojedzie.Dam ci trochępieniędzy i jakieś ubrania.Możesz się ukryć w moim sadzie razem zfarmerem Dave'em.- Lepiej zabierzmy stąd tego psa - powiedział Delvon.Misia wyła nadal wgłębokiej rozpaczy, podchodząc corazbliżej do barierki mostu.Zorientowawszy się, co się zaraz stanie,upuściłam komórkę i rzuciłam się na Misie, łapiąc ją za ogon akurat wchwili, gdy skoczyła na barierkę.Delvon chwycił mnie i przytrzymał, kiedyniesamowita siła zdesperowanego rottweilera omal nie pociągnęła mnie zasobą.Wycie psa trwało jeszcze przez długą, niesamowitą chwilę, a potem naglesię urwało.I właśnie w taki sposób Delvon, który dwadzieścia kilka lat temu po razpierwszy przytrzymał mnie i uchronił przed upadkiem z ocalałego przęsłazawalonego mostu Skyway, uratował mi życie po raz drugi, niedopuszczając, żebym zleciała z tego samego mostu w daremnej próbieuratowania Misi, lojalnej rottweilerki, która skoczyła za swą ukochaną panią,Jennifer, kobietą tajemniczą.Kiedy tak staliśmy na moście, brat wziął mnie nagle za rękę, a ja zaczęłamgłośno płakać.Delvon, najlepszy przyjaciel, jakiego miałam w życiu, objąłmnie i powiedział:- Och Lilly Belle, lepiej się teraz pomódlmy, a potem zadzwoń do tychglin. Epilog.Posiadam niemal nieograniczone możliwości doprowadzania do szaluludzi wokół mnie.Właśnie z tego powodu Ashton i Angela, którzy siedzieli wraz ze mną zastołem na sali sądowej, nawijali nerwowo na palce pasma włosów iprzygryzali wargi, usiłując mi doradzić, jak mam wybrać przysięgłych.Jedynie dziwnie miły doktor Randolph, zachowujący się tak, jakbyprzypadkowe zażycie wyciągu z datury, zakończone pobytem na ostrymdyżurze, spowodowało podobne skutki jak lobotomia, siedział nieruchomo,podczas gdy ja pozwalałam Stephenowi LaBlancowi zrażać do siebiekandydatów na przysięgłych za pomocą typowych dla tego bubka z Miamiobrazliwych pytań.Z trzydziestu osób, które siedziały teraz przedStephenem, przemawiającym do nich przez nos i dociekającym, jakie są ichosobiste przekonania na temat wszystkiego, wyjąwszy może tylko seksoralny, mniej więcej sześć miało wkrótce ostatecznie zasiąść na ławieprzysięgłych w sprawie Goodacre kontra Randolph.Natomiast ja byłam spokojna.Tak spokojna, że Angela co i raz dzgałamnie palcem i szeptała mi w ucho albo pisała małe karteczki na tematrzeczy, o które powinnam zapytać przyszłych sędziów przysięgłych.Takspokojna, że Ashton, Pan Nerwowy, co chwila przechylał się nad Angelą,żeby szeptem dawać mi wskazówki.Byłam tak spokojna, że nawet obijająca się po mojej czaszce migrena niebyła w stanie wyprowadzić mnie z równowagi.Wyciągnęłam fiolkęzawierającą ostatni wypisany za życia przez doktora Trusdale'a percocet iwzięłam tabletkę.Angela psyknęła głośno.Gdybyście mnie przypadkiem spytali o zdanie,zaryzykowałabym stwierdzenie, że jest nieco zbyt zadufana w sobie,zważywszy, że żyje z człowiekiem, który jest nadal, formalnie rzeczujmując, żonaty, i że namówiła swojego brata, żeby popełnił przestępstwokomputerowe i ukradł swemu pracodawcy cenne dane.- Angela, na litość boską - powiedziałam tonem Mistrzyni Mentorów.- Totylko przesłuchanie kandydatów na przysięgłych!Angela psykała jeszcze przez jakąś minutę, ale Ashton wyciągnął rękę.- Dasz mi jedną?Wytrząsnęłam mu na dłoń pigułkę.Wówczas doktor Randolph spojrzał na mnie wymownie. - Pan też chce?Tak naprawdę to miałam ochotę powiedzieć:  Niech pan sobie samprzepisze", no ale w końcu dzielenie się czymś z potrzebującym stanowiminimum cywilizowanego zachowania, więc wyjęłam pigułkę również dlaodmienionego i dziwnie miłego doktorka.Angela znowu psyknęła.Byłam absolutnie spokojna na tym przesłuchaniu, sesji, która pozwalazadawać grupie potencjalnych ławników (zwanych w żargonie prawniczym przedprzysięgłymi") pytania mające pomóc prawnikowi zajrzeć w głąb ichdusz i wybrać tych, którzy rozsądzą sprawę na korzyść jego klienta.Bo widzicie, dla mnie wszystko było bardzo proste.Nie obchodziło mnie,kto będzie ławnikiem, ponieważ i tak musiałam wygrać ten proces.W Holiday Inn w Lido dochodziła właśnie do siebie starsza siostra paniGoodacre, niecierpliwie oczekująca na swój występ przed ławą przysięgłych,w którym miała zamiar zakwestionować wiarygodność zeznań dobrej matki,wyjawiając całą prawdę o tym, jak to podła młodsza siostrzyczka ukradła jejkartę ubezpieczeniową i jezdziła do Boise, gdzie z wyników badań płynuowodniowego i USG dowiedziała się, że dziecko, które nosi, doznałouszkodzeń mózgu spowodowanych cytomegalią [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •