[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.165  Pochodzę spoza Królestwa, pamiętasz? Tam, skąd jestem, z sierotą z po-spólstwa każdy może zrobić, co dusza zapragnie.O ile kapłani i Strażnicy Pokojuoficjalnie niczego się nie dowiedzą i nikt nie ujmie się w imieniu dziecka, moż-na sobie pozwolić na wszystko.Dobrze się czujesz? Domyślałem się, że coś jestnie w porządku, ale nie wiedziałem dokładnie co.Przestałem nadawać, ale zerwa-łaś już więz łączącą cię ze mną, Talio.Zapanowałaś nade mną z niezwykłą siłą.Połapałem się, że przekazuję ci cały ten potworny epizod.i Neave, tak mi przykro. starała się jakoś opisać, przez co przeszła, alenie udało jej się to wcale.Z wahaniem dotknął jej ręki, w jego oczach pojawiło się zrozumienie. Talio, to było dawno temu i daleko stąd.Dzięki ludziom takim jak Ylsai Dziekan już nawet nie czuję bólu.Teraz wiem, że to nie ja to spowodowałem zwilżył językiem wargi, opuściło go nieco z jego spokoju. Czas naprawdęleczy rany; czas, miłość i pomoc innych.Szkoda tylko, że jakoś nie mogę sprawić,by już nigdy, żadnemu dziecku nie mogło się coś takiego przytrafić. Kiedyś, być może, to właśnie osiągną Heroldowie  powiedział z powagąDziekan. Kiedyś, gdy nie będzie na tym świecie królestwa, które nie witałobynas serdecznie.Ale dziś.no cóż, Neave, ratujemy, kogo się da, i staramy się niemyśleć zbyt mocno o tych, których nie jesteśmy w stanie ocalić.Nie możemy byćwszędzie.Jednak dostrzegli w oczach Elcartha, że niewielka to jest pociecha i że trudnoczasami jest zapomnieć o dzieciach wciąż uwięzionych w ich małych piekłach.Nadeszła w końcu chwila, kiedy Ylsa ogłosiła oficjalne zakończenie zajęćmówiąc, że ona niczego ich już więcej nie nauczy.Odtąd wszystko zależało od ichwłasnych zdolności i od tego, na ile udoskonalą je ćwiczeniami.Koniec wykładówoznaczał, że nadszedł czas na tak długo wyczekiwaną naukę jedynie prawdziwejmagii.Nadszedł czas na naukę Zaklęcia Prawdy. Legendy mówią  zaczęła Ylsa  że stało się to w czasach Herolda Va-nyela, tuż przed najazdem Sług Ciemności.Vanyel był ostatnim spośród tak zwa-nych Magów  Heroldów, a Zaklęcie jest ostatnim okruchem prawdziwej magiiw Valdemarze.Utraciliśmy wszystkie swoje zdolności magiczne z wyjątkiem parusztuczek, którymi posługują się kapłani i Uzdrowiciele, Resztę utracono w woj-nie z Sługami Ciemności, zarzucono z powodów złych skojarzeń lub zwyczajniezapomniano.W pewnej mierze to bardzo niefortunne.Dobrze byłoby umieć bu-dować taką fortecę jak Pałac, zespół budynków Kolegium czy brukować gościńcetak, jak to robili przodkowie.Tak czy siak, to zaklęcie zaczyna się od kantyczki,krótkiego rymu, nie różniącego się w niczym od tych, które poznaliście.Wraz z rymami w głowach pojawiło się wyobrażenie, które musieli utrzy-mywać w swych myślach.Dla Talii jego znaczenie było mało zrozumiałe: obrazobłoku mgły z niebieskimi oczami.Trzymając się tego wyobrażenia, mieli wyre-cytować w myśli rym dokładnie dziewięć razy, ni mniej ni więcej.Po dziewiątym166 powtórzeniu musieli sobie wyobrazić, że mgła spowija osobę, na którą rzucalizaklęcie.Ylsa pokazała im to na Dziekanie Elcarthcie, Przymknęła na chwilę powieki,by otworzywszy je wpatrzeć się w niego na krótko.Ledwie zabiło serce, a Elcarthaspowiła blada, lecz mimo to wyraznie widoczna, niebieskawa aura. To pierwsze stadium zaklęcia  wyjaśniła im Ylsa. Nie wymuszamz niego prawdy, jedynie sprawdzam  kłamie, czy nie.Powiedz jakieś kłamstwoElcarthcie. Jestem w tobie głęboko zakochany, Ylso.Aura zniknęła, a Ylsa i jej ucznio-wie wybuchnęli śmiechem. A teraz powiedz prawdę. Uważam ciebie za jednego z najwartościowszych Heroldów w Kręgu, leczjestem raczej zadowolony, iż nie jesteś moją towarzyszką życia.Jesteś zbyt nie-poskromioną kobietą, a na dodatek masz okropny charakter.Aura pojawiła się znowu, a Ylsa dramatycznie westchnęła. Ach, Elcarthcie, a mnie się przez cały czas wydawało, że w głębi duszydarzysz mnie uczuciem. Elcarthcie, panie, czy możecie widzieć to, co my?  zapytał zaciekawionyNeave. Ledwie migotliwe przebłyski  odparł. Lecz każdy z wyjątkiem za-klętej osoby widzi aurę, czy posiada Dar, czy nie.Ylso, czy przejdziemy teraz dodrugiego stadium? Jeśli jesteś gotowyPonownie wbiła w niego wzrok.Talia nie zauważyła, by aura zmieniła sięw jakikolwiek sposób. Ile masz lat, Elcarthcie? Spróbuj powiedzieć dwadzieścia.Dziekanowi twarz wykrzywiła się z wysiłku, na czole pojawiły się kropelkipotu. D.d.d  zająknął się  D.pięćdziesiąt siedem.Zapomniałem jużjak to jest, gdy próbujemy opierać się Zaklęciu Prawdy.Ylso, proszę, zdejmij jeze mnie, zanim zdąży wyciągnąć ze mnie coś, czego bym pózniej żałował. Ach, nie mogłabym do czegoś takiego dopuścić  zażartowała sobie Ylsa,po czym przymknęła oczy i aura zniknęła,  Zaklęcie odwołujemy bardzo łatwo:wystarczy wyobrazić sobie, że mgiełka unosi się, zamykasz oczy i rozprasza się. Wszyscy jesteście w stanie na trwałe wywołać oba stadia zaklęcia  doda-ła Ylsa. A więc do ćwiczeń! Neave i Talia, chodzcie ze mną, blizniacy zostająz Elcarthem.Uczucie, które towarzyszyło drugiemu stadium zaklęcia było zdecydowaniedziwaczne.Talia stwierdziła, że język nie słucha jej i to bez względu na to, cozamierzała powiedzieć, a z ust wydobywała się jedynie szczera prawda.Gdy nie167 znała odpowiedzi na zadane pytania, musiała się do tego przyznać, nie mogłapowiedzieć byle czego.W końcu Ylsa ogłosiła koniec zajęć. Znacie już więc zaklęcia.Jeśli jednak dowiemy się, że wykorzystujecie Za-klęcie Prawdy dla psoty, przekonacie się, w jakie wpadliście opały, zatem lepiejo tym nie myślcie! Możecie ćwiczyć dowoli, lecz jedynie pod okiem pasowane-go Herolda [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •