[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W salonie drzwi się nie zamykały, krzyżowały się rozkazy, wchodzili iwychodzili posłańcy, a panna Natalia nieuczesana, to wyskakiwała zsąsiedniego pokoju, to się do niego z krzykiem kryła.Po pierwszychpowitaniach dosyć chłodnych ze strony ojca, Jenerał wziął córkę na bok i cichoszeptać zaczął.  Nie bardzo sobie życzyłem twojego przyjazdu, obawiałem się o podróż,powstańcy włóczą się po kraju.ale kiedy się już raz to stało, i przybyłaś tu całai zdrowa, może to i dobrze.Zaczynam wierzyć w przeznaczenie.Tu zatrzymał się nieco, zdawał się namyślać, i dodał po chwili pokręcającchudego wąsa. Mam ci dosyć ważną, ciebie się szczególniej tyczącą, powierzyć tajemnicę,powiedz mi tylko prawdę, nie masz wielkiego wstrętu od Kniphusena?Panna wzdrygnęła i zaczerwieniła się mocno. Ja Cię myślę wydać za niego! szepnął jej schylając się do ucha, jak ci sięzdaje? Ależ Baron jest ubogi, stracił wszystko! przerwała Natalia szybko. Cyt! cyt! po cichu zbliżając się do niej dodał ojciec, i on jeszcze nie wie inikt tu się nie domyśla, że na niego spadła wielka, ogromna po babce sukcesja wKurlandii, Baronowa Suftelen zmarła tydzień temu.On nie dowie się o tym, ażza kilka może tygodni, tymczasem, ty.rozumiesz mnie.dodał spoglądając nanią z uśmiechem.Natalia zaczerwieniła się jeszcze mocniej, pobladła potem, zamyśliła się iruszyła ramionami. To dziwny skład rzeczy! powtórzyła po kilka razy, a potem spytała ojca. Ale czyż to tylko prawda? Wiem o tym z jak najlepszego zródła szepnął Jenerał,  jest urzędoweuwiadomienie do niego, ale że teraz wszelkie korespondencje prywatne dowojskowych muszą być rozpieczętowywane.rozumiesz.Jest dziedzicemwcale porządnego miasteczka, sześciu wiosek,  na których nawet długubankowego nie ma, staruszka była nadzwyczaj skąpa.Baron jest terazdoskonałą partią, człowiek przyzwoity, dobrze wychowany,.no żył trochę,wyłysiał, ale w istocie jest nawet młody! Ale Baron  przerwała nagle Natalia, jest jednym z najprzyjemniejszychludzi jakich znam na świecie.ja go bardzo lubię. O! tym lepiej, porozumiecie się łatwo!I ojciec zaczął się śmiać, głaszcząc córkę po twarzy, potem całując ją w czoło,dodał. Więc rozwiązane masz ręce, jeśli go teraz nie pochwycisz, twoja będzie wina Czas wojenny, wiele rzeczy uchodzi, które by inaczej wydawały się dziwnie,korzystaj.Natalia zrobiła minkę niby urażoną, jakby mu odpowiedzieć nią chciała. O!bądzże już spokojny, tyle mi nauk nie trzeba!Rozmowa ta odbyła się bardzo szybko, dwa razy jednak w jej ciągu otwierałysię drzwi i chciano odwołać jego prewoschodytelstwo, audytor bowiem czekałnań niecierpliwiąc się w sąsiednim pokoju.Wyszedł w ostatku pan Jenerał i znalazł tu małego, bladego, niepozornegoczłowieczka w szczelnie zapiętym surducie, z wielką czarną teką pod pachą.Powitali się sposobem urzędowym i natychmiast szeptana zaczęła się rozmowa.  Więzień to nadzwyczaj ważny, rzekł przybyły,  nie ulega najmniejszejwątpliwości, że należał do wojskowego spisku i wie o nim.Wielu z tych, co doniego wchodziło, pouciekali do oddziałów, ale zdaje się, że więcej jeszcze jestpo pułkach, knują spiski i rozszerzają.Rządowi potrzebnym jest koniecznieodkryć ich imiona, byli oni i są zapewne w stosunkach z tym Naumowem,trzeba do niego się wziąć serio.Wszak służył podobno w waszym pułku! jakito charakter? Krótko u mnie był  mało go znam, odpowiedział Jenerał zafrasowany tymprzypomnieniem, milczący jakiś i skryty. Jak z nim postąpić? co sądzicie? spytał przybyły. Nie mogę pana objaśnić, zobaczycie po pierwszych indagacjach. Jako zbieg z wojska, rzekł posępnie audytor, nieochybnie ukarany być musiśmiercią, nie ma się więc co zastanawiać nad wyborem środków.Z tymiludzmi, którzy wypuszczeni być mogą, potrzeba się zawsze na to oglądać, żekiedyś mają na świat powrócić, mówić  a co gorzej, pisać.Bywały przykłady.Ale ze skazanymi z góry nie ma ceremonii, przykra to rzecz, dodał z uśmiechemhieny  ale sprawa polityczna, sprawa polityczna !Jenerał spojrzał nań, oczy ich się spotkały, zrozumieli się.Niedługozabawiwszy, audytor skłonił się i kazał prowadzić do domku, w którym więzieńsiedział.W ganku spotkał go Kniphusen, który już się z nim był wprzódy poznał i wkrótkiej rozmowie zaimponował mu swoją petersburską szczebiotliwością. A! a! chwytając go za ramię, zawołał audytor, pan co kolegowałeś z tymNaumowem, powiesz mi najlepiej co to za charakter?Baron się trochę zadumał. Hm! Rzekł, niełatwo go określić, człowiek twardy, nieustraszony, żelazny a jednak słaby. Jak to? Jak to? chciwie połykając te wyrazy spytał indagujący, żelazny razemi słaby? Tak jest, odpowiedział Kniphusen,  ręczę wam, że siłą z niego nicwydobyć nie będzie można, prędzej łagodnością i dobrocią. Jak myślicie? odezwał się szydersko audytor,  no! trafiają się wprawdzietacy ludzie, ale bardzo rzadko.Ja wam powiem, sto rózeg, dwieście jednegodnia to głupstwo! ale niech no człowieka złamie głód, wszy zaczną jeść,pragnienie spali, wilgoć zgnoi, zamknięcie wymęczy, wówczas i po dziesięciubędzie gadał. A zręczny? spytał po chwili Dosyć! odparł Baron. A przytomny? Bardzo.Audytor pomyślał i poszedł za żołnierzem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •