[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ojciec mój jednak dożył osiemdziesięciu trzech latzachowując świeżość umysłu i nie wskazując przytępienia jakiejkolwiek ze swychzdolności.Spodziewam się, że i ja umrę, zanim mój umysł przygaśnie w sposóbwidoczny.Myślę, że stałem się nieco bystrzejszy w wynajdywaniu trafnychwyjaśnień i projektowaniu doświadczalnych testów.Jest to jednakprawdopodobnie tylko wynikiem wprawy i bogatszego zasobu wiedzy.Jednakżenadal sprawia mi trudność jasne i ścisłe wyrażanie się; trudność ta zawszepowodowała wielką stratę czasu.Ma ona jednak tę dobrą stronę, że zmusza mniedo długich i usilnych rozmyślań nad każdym zdaniem.Dzięki temu dostrzegamczęsto błędy rozumowania zarówno w moich, jak i cudzych spostrzeżeniach.W moim umyśle tkwiło coś jakby jakaś siła fatalna sprawiająca, iż mojetwierdzenia i wnioski formułowałem z początku w sposób błędny i niezręczny.Dawniej zwykłem był rozmyślać nad każdym zdaniem, zanim je napisałem, leczjuż przed wielu laty doszedłem do przekonania, że tracę mniej czasu, jeśli byle jakzapisuję całe stronice, i to tak szybko jak tylko potrafię, skracając słowa dopołowy, a dopiero pózniej poprawiam je z namysłem.Zadania napisane w tensposób są często lepsze niż napisane po namyśle.Powiedziawszy tyle o moim sposobie pisania dodam, że przy większych książkachwiele czasu poświęcałem ogólnemu układowi treści.Najpierw sporządzałemnajbardziej ogólnikowy zarys na dwóch lub trzech stronicach, pózniej rozszerzonydo kilkunastu stron, w których często parę słów lub nawet jedno słowozastępowało całe omówienie lub szereg faktów.Każde z tych haseł następnierozszerzałem, a często przerabiałem, zanim zaczynałem pisać in extenso.Ponieważw wielu moich książkach posługiwałem się obficie faktami dostrzeżonymi przezinnych i ponieważ opracowywałem zawsze równocześnie kilka różnych tematów,wspomnę tu, że miałem trzydzieści do czterdziestu wielkich tek w szafach zoznaczonymi szufladami, do których mogłem w każdej chwili dołączyć jakąś luznąnotkę czy większą notatkę.Kupowałem wiele książek; na końcu sporządzałemskorowidz wszystkich faktów odnoszących się do mej pracy.Jeżeli książka niebyła moją własnością, sporządzałem z niej osobny wyciąg i takich wyciągów pełnajest jedna duża szuflada.Nim rozpocząłem pracę nad jakimś tematem,przeglądałem wszystkie te krótkie konspekty i sporządzałem jeden ogólnysystematyczny skorowidz; kiedy wyjąłem jedną lub kilka tek, miałem gotowe doużytku wszystkie dane, jakie zebrałem w ciągu całego życia. 71Powiedziałem już, że pod pewnym względem umysł mój uległ zmianie w ciąguostatnich dwudziestu czy trzydziestu lat.Do trzydziestego roku życia, a nawetnieco pózniej, wszelkiego rodzaju poezja, jak np.utwory Miltona, Graya,Wordwortha, Coleridge'a i Shelleya, sprawiały mi wielką przyjemność, a jeszczejako uczeń zachwycałem się Szekspirem, zwłaszcza jego dramatamihistorycznymi.Wspomniałem też, że dawniej delektowałem się obrazami, ajeszcze bardziej muzyką.A teraz od wielu już lat nie mogę się zmusić doprzeczytania jednego wiersza poezji; ostatnio próbowałem czytać Szekspira, leczokazało się to nudne nie do wytrzymania, wręcz przyprawiało mnie o mdłości.Straciłem wszelkie zamiłowanie do malarstwa i muzyki.Kiedy słucham muzyki,zaczynam intensywnie myśleć o tym, co mam do zrobienia, zamiast czerpać z niejprzyjemność.Zachowałem jeszcze upodobanie do piękna krajobrazu, ale i to niebudzi we mnie, jak to było dawniej prawdziwego zachwytu.Natomiast powieści,które są wytworem wyobrazni, chociażby nawet pozbawione większych wartości,przez długie lata dawały mi wytchnienie i przyjemność, toteż często błogosławięwszystkich powieściopisarzy.Czytano mi ich bardzo wiele na głos i podoba mi siękażda, o ile jest przeciętnie dobra, i o ile nie kończy się nieszczęśliwie, co powinnobyć prawnie zakazane.Powieść, moim zdaniem, nie należy do najlepszych, gdy niewystępuje w niej osoba, którą byśmy mogli serdecznie pokochać.A jeżeli jest niąpiękna kobieta, to tym lepiej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •