[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez kilka lat mieszkał w tym mieście, w końcu ożenił się z Irlandką.Matka byłą artystką.Tańczyła na scenie i była bardzo dumna z tego, jak wysoko potrafi wyrzucaćnogi.Ojca poznała w zupełnie niezwykłych okolicznościach; ale o tym za chwilę.Podróżowała pocałej Australii z trupą taneczną.W mieście górniczym Coober Pedy poznała pewnego Włocha,który chciał się z nią ożenić.Pewnie była nim zauroczona, bo kiedy trupa pojechała dalej, onazostała, żeby wyjść za niego za mąż.Tymczasem w parę dni po tych pochopnych oświadczynachWłoch się gwałtownie wzbogacił, bo trafił na wspaniałą żyłę opali.Moja matka szalała z radości.Myślała, że urządziła się na całe życie, ale Włoch nie podzielał jej zdania.Nagłe bogactwo zmieniłojego uczucia.Drań odwołał ślub i kazał jej się wynosić.Bez grosza i z niewielką nadzieją nadołączenie do swojej trupy pojechała  okazją na południe, z mężczyzną, który prowadził stadowołów.Kiedy rozbili obóz gdzieś niedaleko miejscowości zwanej Island Lagoon, jej towarzyszaśmiertelnie ukąsił wąż.Przez trzy dni była sama.Miała wodę, ale żadnego jedzenia.Opowiadałapotem, że gdyby miała dość siły, zabiłaby wołu i zjadła go całego od razu  śmiał się Paddy. Aczwartego dnia przyszedł jej na ratunek& mój ojciec. Twój ojciec? A skąd się tam wziął?  spytała Arabella. Woził na wielbłądzie jakieś towary, kursując pomiędzy Port Augusta a miastemWoomera, niedaleko Island Lagoon.Matka często mi opowiadała historię o tym, jak ją ratowałrycerz w lśniącej zbroi i na wielbłądzie, zamiast na białym koniu& naprawdę uważała mojego ojcaza bohatera.I chociaż po przykrym doświadczeniu w Coober Pedy matka przysięgła, że już nigdynie wyjdzie za mąż, uznała, że egzotyczna uroda ojca zwaliła ją z nóg. Znowu się roześmiał. O,moja matka to charakterek! Na nieszczęście moja egzotyczna uroda jak dotąd nie zwaliła z nógżadnej damy, ale ciągle jeszcze nie tracę nadziei! A gdzie teraz mieszka twoja matka? W Broken Hill, górniczym miasteczku w Nowej Południowej Walii. A ojciec? Jeszcze żyje? O tak! Oboje są już starsi, ale żyją sobie spokojnie w tamtejszym mieście Ghan.Teraz,kiedy już jeżdżą pociągi, Afgańczycy nie mają tak wielu zamówień na przewożenie towarów, jakdawniej.Ja ciągle siedzę w Marree, bo raz, dwa razy do roku pociąg się psuje.Kiedy zaczniejezdzić bez awarii, nie będę miał co tutaj robić.Wtedy pojadę do rodziców do Broken Hill i tamzamieszkam.Jonathan zaczął tłumaczyć, że powinni dotrzeć do Callanna Creek jeszcze przed lunchem,bo to zaledwie około dwunastu kilometrów od Marree, a jadą w miarę równym tempem.Słońcepowoli wznosiło się na bezkresnym błękitnym niebie.Upał był coraz większy, a muchy corazbardziej dokuczliwe.Od czasu do czasu czuli też słodkawy odór psującego się mięsa. Co to za zapach?  skrzywiła się Arabella.Smród był coraz silniejszy.  Pewnie jakieś zdechłe zwierzę  domyślił się Paddy.Kiedy się zbliżyli, odór stał się nie do zniesienia, a brzęczenie much zmieniło się wmonotonny szum.Paddy się zatrzymał i zaproponował, żeby Jonathan i Arabella parę minutodpoczęli, a on sprawdzi, skąd ten odór pochodzi.Jonathanowi wydało się, że prośba jest raczej dziwna, ale zrozumiał, że Paddy chceoszczędzić Arabelli widoku rozkładającego się szkieletu zwierzęcia.Znajdowali się u podnóżapiaszczystego pagórka, skąd nie mogli wiele zobaczyć.Paddy na wielbłądzie objechał wzniesienie,tymczasem Jonathan i Arabella się zatrzymali.Lekki wiaterek przynosił w ich stronę tenobrzydliwy zapach, a brzęczenie much brzmiało jak złowieszczy sygnał.Arabella zakryła ręką nos iusta.Uri stał obok niej, ale zachowywał się bardzo niespokojnie i znowu zaczął beczeć. Co mu jest?  zdziwiła się Arabella. Był taki zadowolony! Nie wiem.Widziałem czasami nieżywe wielbłądy, zastrzelone przez farmerów.Zazwyczaj to były dzikie wielbłądy, ale o ile zwierzę nie miało na szyi znaczka z licencją, farmerzymieli pełne prawo strzelać.Może ten zapach pochodzi od zdechłego dzikiego wielbłąda, a Uri toczuje.Za chwilę wróci Paddy i powie nam, co to takiego.Uri węszył w powietrzu i nagle wydał gardłowy, rozdzierający serce dzwięk, po czympobiegł na piaszczysty pagórek. Uri!  wołała za nim Arabella.Spojrzała rozszerzonymi oczyma na Jonathana. Może sięzgubić!  zawołała z niepokojem.Jonathan ruszył za wielbłądziątkiem, Arabella w ślad za nim.Wdrapali się na piaszczystewzgórze i zeszli po drugiej stronie.Jakieś czterdzieści metrów od nich dostrzegli Paddy ego.Jego wielbłąd klęczał, a Uri biegałdookoła czegoś, co wyglądało jak nierówny stosik futra na ziemi.Wydawał przy tym okropnedzwięki.Kiedy Arabella z Jonathanem podeszli bliżej, zobaczyli, że Paddy jest straszniezdenerwowany.Poza tym ujrzeli rozkładające się ciała trzech wielbłądów, jednego wielkiego,dwóch mniejszych.Jonathan zrozumiał, że jest zle, bo dzikie wielbłądy były zmorą w życiu Paddy ego, więcwidok nieżywych dzikich zwierząt nie zmartwiłby go z pewnością. Uuuch&  jęknęła Arabella, kiedy podeszli bliżej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •