[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak długo Tritonbędzie prowadził sklep, kiedy osiągnie już pełną moc? To się jeszcze okaże.Bilet lotniczy był datowany na najbliższą środę.Miał to być kluczowy dzień dla Cosmila, który musiałosłaniać ruchy Tritona i wygasić fale, jakie jego podróż wywoła w magicznym świecie.Cosmil posłał w kulę niewielką porcję siły woli i Triton podszedł do uratowanego z dna morzakapitańskiego biurka, na którym umowa sprzedaży czekała na jego podpis.Różowe znaczki  podpissprzedającego" widniały w dolnych rogach wachlarzyka kartek.Na odrapanym blacie biurka leżałowymyślne pióro w kształcie syreny i złoty amulet przedstawiający delfina.Triton zawahał się,schował amulet do kieszeni, podpisał pierwszą stronę i zaparafował następne.I nikomu to nie szkodziło, że Cosmil dopilnował zakończenia kolejnego etapu interesów Tritona.Kulaopadła powoli w jego dłonie; owinął ją chustą z cienkiego brokatu przetykanego srebrną nitką.Kiedy schylił się, by delikatnie odłożyć kulę do rzezbionej kasetki zdrzewa oliwnego, na polanę wbiegła truchtem Pandora.Krew.Cosmil poczuł krew.Zabójca wampirów został napadnięty i poraniony.- Przez kogo? Tego detektywa?Pandora usiadła i zaczęła lizać potężną łapę.Nie widziałam ataku, ale nie jego zapach czułam.Tylkokrew.- A Francesca?Bezpieczna.Pandora przekrzywiła głowę, patrząc na kasetkę z oliwnego drewna.Tożsamość Pustkizostała ujawniona?- Nie, za to Triton wrócił z morza i niedługo będzie w domu.Sprowadz go tu bezpiecznie, Stary Czarodzieju.Smród krwi i niebezpieczeństwa przybiera na sile. Rozdział 14Nie widziałam, ile czasu zajmie Saberowi prysznic, golenie, czyszczenie broni czy cokolwiek innego,co robił rano, więc w sobotę załomotałam w drzwi pokoju Maggieo siódmej piętnaście.- Mamy czterdzieści pięć minut na dotarcie do biura szeryfa - zawołałam przez drewniany panel.Wiedziałam, że spał najwyżej trzy godziny, ale burczeniei stękanie po drugiej stronie drzwi przekonało mnie, że Saber, zapewne nawet wyspany, nie był raczejrannym ptaszkiem.Zatrzymaliśmy się w Dunkin' Donuts na San Marcos, żeby Saber kupił sobie działkę kofeiny.Musiałjej bardzo potrzebować, bo nawet nie mrugnął okiem, kiedy poprosiłam o francuskie ciastko.Niemalzaczęłam się martwić, że nie zareagował, więc dałam mu ciastko, kiedy już kawałek skubnęłam.Mruknął tylko i wciągnął je tak szybko, że wątpiłam, czy poczuł smak.Ja rozkoszowałam się moimkęsem.Spotkałam się z tą samą portrecistką, Billie Ormand, punktualnie o ósmej, a Saber siadł do komputera,żeby poszukać rodziny Millie.Zledczego Marcha jeszcze nie było, co mnie nie zaskoczyło.W środkunocy w szpitalu wyglądał, jakby narzucił płaszcz na górę od piżamy i spodnie, w których spał trzy dni z rzędu.Billie i ja skończyłyśmy podobiznę Gomera o ósmej trzydzieści.Portret miał być rozesłany najpierwna całej Florydzie i w Georgii Południowej, potem w całym kraju.Gdziekolwiek był Gomer, miałamnadzieję, że portret pomoże go szybko znalezć.Saber też coś wskórał, sądząc po błysku w jego wciąż przekrwionych oczach, kiedy wychodziliśmy zbiura szeryfa.Chyba że to cukier i kofeina zaczęły działać.- To czego się dowiedziałeś? - spytałam, kiedy już siedzieliśmy przypięci w jego saturnie.Pojechałnaokoło, autostradą Lewisa, ale nie obchodziła mnie trasa do domu.Chciałam usłyszeć, co znalazł.- W skrócie mówiąc, namierzyłem rodzinę Millie.Jej siostrzeniec James Peters, dwadzieścia siedemlat, podróżował po Francji, kiedy spotkał Yolette Girard, lat trzydzieści.Zmarł jakieś dwa lata temu.- Jak? - ponagliłam go, tak niecierpliwa, że prawie podskakiwałam na siedzeniu.Wreszcie do czegośdochodziliśmy!- Od kłów wampirzycy biorącej udział w erotycznym trójkącie z Jamesem i Yolette.Według Yolettewampirzyca za bardzo się rozochociła podczas seksu, ale były pewne nieścisłości w sprawie tejśmierci, których nigdy nie wyjaśniono.Przez sekundę obracałam tę informację w głowie.- James Peters i Holland Peters.To ma jakieś znaczenie? Uniósł brew.- Spostrzegawcza jesteś.Holland był ojcem Jamesa, mężem siostry Millie.Zmarł dwa lata przedmałżeństwem Jamesa.- Ale dlaczego Gomer posłużył się tym nazwiskiem?- Może jest oszustem, a może zna Millie. Przetrawiałam chwilę tę wiadomość i nie podobało mi się, do czego najprawdopodobniej zmierzałSaber.- A co z siostrą Millie? Jeszcze żyje?- Nie.Sarah Upton Peters zmarła dokładnie rok po śmierci jedynego dziecka.Na raka.Westchnęłam.- Biedna Millie.Stracić siostrzeńca i siostrę w ciągu roku.To ją pewnie zdruzgotało.- I mogło być motywem morderstwa.Otóż to.Saber podejrzewał Millie.- Naprawdę sądzisz, że Millie obwiniała Yolette o śmierć Jamesa?- A ty byś nie obwiniała?- Ale Millie nie mogła wiedzieć, że Yolette pojawi się w St Augustine - powiedziałam.- Mogła, jeśli wynajęła prywatnego detektywa, żeby mieć Yolette na oku.W ten sposób wiedziałaby ojej małżeństwie i podróży poślubnej.Przemyślałam to.Maggie powiedziała, że Gomer może być tajniakiem, ale nie wpadłyśmy na to, żemoże być prywatnym detektywem.Millie morderczynią? Ciągle jakoś w to nie wierzyłam.- Powiedziałeś, że o zabicie Jamesa oskarżano wampirzycę.- Tak.- Co się z nią stało? Została stracona?- Zniknęła i trop się urwał tydzień po śmierci Jamesa.Aż do teraz.Wyjął z wewnętrznej kieszeni kartkę złożoną we czworo i podał mi.- Rozpoznajesz ją?Wpatrzyłam się w ziarniste zdjęcie, próbując sobie przypomnieć, skąd znam tę twarz.Długie, ciemnewłosy.Płomienne oczy.Bardzo spiczasty podbródek.Nagle przypomniałam sobie zdjęcie, które pokazał mi w czwartekpo południu.- To ta sama kobieta, która została zabita w Daytona Beach.- Zgadza się.Rachelle.Papier zaszeleścił, kiedy składałam go z powrotem.- Ale Saber, Millie nie mogła zabić Rachelle.Zamrugał.- Dlaczego nie?- Widziałeś Millie.W życiu nie dałaby rady zbliżyć się do wampira i zrobić mu krzywdy.- Do ciebie się zbliżyła.- Ale mi nie zagrażała.Gdyby wycelowała we mnie z pistoletu, zwiałabym w mgnieniu oka.Parsknął.- No, może przesadziłam z tym mgnieniem oka, ale Millie nie miałaby szans z całym gniazdemwampirów.- Mogła wynająć zabójcę.- Słuchaj, wiem, że nie jest biedna, ale.- Jest bogata, Cesca.Jej rodzina była jedną z pierwszych rodzin magnatów naftowych w Oklahomie.Zarobili niemało, a potem jeszcze pomnożyli majątek.James miał fundusz powierniczy.Zastanowiłam się nad wszystkimi powodami, dla których ludzie popełniali morderstwa.- Yolette po nim dziedziczyła?- Prawa spadkowe we Francji mocno się różnią od naszych, ale uznają intercyzy.Myślę, że Yolettemogła dziedziczyć po mężu, jeśli to wynikało z intercyzy, chociaż być może część pieniędzy musiałaoddać jego matce.Bogaty młody człowiek, który zostawił żonie górę pieniędzy.Etienne rzucił uwagę na temat bogactwaYolette, na którą w tamtym momencie nie zwróciłam uwagi.Coś, że mogła spełniać wszystkie swoje zachcianki -jak gadżety z Nieśmiertelnego i przyjazd do St Augustine na miesiąc miodowy.Etienne chwalił siętym jak nadęty snob, a ja zapomniałam o tym, bo, szczerze mówiąc, kogo to obchodziło?Teraz mnie obchodziło.Jeśli Etienne dziedziczył po żonie i trzymalibyśmy się dalej wątkufinansowego, to Etienne był naszym mordercą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •