[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Edwina uderzył wnozdrza zapach whisky w jej oddechu.- Zamierzam wskrzesić moją artystyczną przeszłość.Robić dokładnie to, co wtedy.właśnie tak.- Jej spojrzenie minęło go i padło na jakąś rozświetloną scenę, widzialną tylkodla niej.- Ach, wiem, niektóre z tych starych aranżacji są już teraz niemodne.Muzyka, sampan wie, zmienia się tak bardzo; podobnie sposób, w jaki się ją wykonuje, i wszystko inne.Edwin skinął głową.- Tak - mruknął.- Wie pan, każdy jest spragniony dobrej sztuki.W Las Vegas.I w telewizji.Czytujepan branżowe czasopisma? Reportera albo Variety?Edwin popatrzył tylko na nią, nie rozumiejąc.- Wszyscy szukają dobrych artystów estradowych.Szukają, i to wręcz rozpaczliwie.Asą jeszcze ludzie, którzy mnie pamiętają, jest ich całe mnóstwo.- Dla potwierdzeniaodwróciła się do Edwina, a on przytaknął.- Wiele gwiazd z dawnych lat już wróciło.EdWynn i Jimmy Durante.i wielu, wielu innych.Pamięta pan Nieboraczki?Edwin uśmiechnął się sztywno.Nieboraczki.Tak, pamiętał Nieboraczki - i FannyBrice.Jej komiczne pokazy dziecięce.Spojrzał na staruszkę z zupełnie nowej perspektywy.Gdyby tak miała prawdziwy talent komediowy, jak Brice.- To się musi udać - powiedział odważnie.- Nie widzę żadnych przeszkód.Odchyliła się ponownie do tyłu, spoglądając teraz na Edwina z wyraznąprzychylnością.- Wie pan, miałam co do pana dobre przeczucie.No, rozumie pan,przeczucie.od pierwszej chwili, jak tylko otworzyłam drzwi i pana zobaczyłam.Po prostu67SR wiedziałam, że -zostaniemy przyjaciółmi.- Jej uśmiech stał się jakby nieobecny, a dłońbezcelowo przejechała po sukience.- Muszę oczywiście pozbyć się paru kilogramów.Ale itak przechodzę na dietę.Od jutra - to na początek.Myślałam też o kostiumach.Nie sądzi pan,że powinnam mieć repliki wszystkich swoich dawnych kostiumów?Edwin wymijająco przeniósł uwagę na filiżankę z herbatą.- No cóż.ja niestety niecałkiem dobrze pamiętam.- Och, oczywiście, że nie.Ale ja naprawdę chcę poznać pańską opinię, panie Flagg.Zanim pan przyszedł, rozłożyłam wszystkie zdjęcia w pokoju prób, więc może pan na niepopatrzeć i powiedzieć mi, co o tym myśli.- Odwróciła się do niego z olśniewającym uśmie-chem.- Och, gdybyż tak jeszcze tatuś był tu teraz! Nigdy nie stracisz talentu, wciąż mipowtarzał.Jeśli ktoś urodził się z talentem, ma go przez całe życie.Możesz stracić pieniądze,młodość i urodę, ale.Chce pan obejrzeć zdjęcia?W pokoju prób poprowadziła go do fortepianu i pokazała wielki, oprawiony w skóręalbum.- W tym są same zdjęcia.Mam też inne, ze wszystkimi moimi afiszami i ulotkami, icałą resztą, jeśli chce pan obejrzeć.- Gdy mówiła, zauważył, że ukradkiem obserwuje siebiew lustrach.- W czasie, gdy pan będzie oglądał, ja pójdę sprzątnąć naczynia po herbacie.Okręciła się i ruszyła w stronę drzwi.- Może pani pomogę? - zaproponował Edwin nie bez złośliwości.Odwróciła się w wejściu.- Och, nie! Poradzę sobie.- Zastygła chwilowo przydrzwiach.- Na imię panu Edwin?Edwin skinął głową.- Tak.- Edwin - wymamrotała, a potem, również skłaniając głowę, obróciła się znowu iwyszła z pokoju, bardzo ostrożnie zamykając za sobą drzwi.Edwin zwrócił uwagę przede wszystkim na fortepian.Dziecięcy instrument, dobrzewykonany, drogi.Otworzył klapę.Wystukał kilka nut, pozwalając każdej wybrzmieć i zapaśćsię w ciszę.Instrument był kompletnie rozstrojony; był gorszy nawet od pianina w jegodomu.Zamknął klapę i sięgnął po album.W pierwszą fotografię wpatrywał się z wyrazem lekkiego niedowierzania.Z wyblakłejodbitki, zbrązowiałej ze starości, mała, siedmio- lub ośmioletnia dziewczynka o ciemnych,kręconych włosach i ogromnych, szeroko otwartych oczach patrzyła na niego z zalotnością,której mogłaby jej pozazdrościć dwudziestoletnia kokietka.Ubrana wymyślnie w stylu sprzedpięćdziesięciu czy sześćdziesięciu lat, dygała w ukłonie, z jednym palcem skierowanym zudawaną delikatnością w zaokrąglony podbródek.Marszcząc brwi, Edwin przewrócił kartkę.To samo dziecko pojawiło się na drugiej stronie.Tym razem śmieszne korkociągisterczały jak mnóstwo stalowych sprężyn spod miniaturowego melonika.Dziewczynkaubrana była w marynarkę i spodnie i stała na tle namalowanej leśnej polany [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •