[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A w międzyczasie?- Wbrew sobie i wszystkiemu, co dla ciebie najcenniejsze, czylina przykład własnej dupie, daj mi tymczasowe przyzwolenie opera-cyjne, niniejszym przekazując całą aferę w ręce niesubordynowane-go oficera, którego zawsze można się wyprzeć, jak operacja pójdzienie tak.Czyli mnie.Hector Meredith ma swoje zalety, ale wiadomo,że wariat i że przekroczył uprawnienia.Panowie dziennikarze zapi-sali?- A jeżeli operacja nie pójdzie nie tak?- Zbierzesz Komisję w najmniejszym składzie, w jakim się da.231 - A ty przed nią staniesz.- A ty pójdziesz na chorobowe.- To nie fair, Hectorze.- Wcale nie ma być fair, Billy.*Luke nigdy się nie dowiedział, co to za papier Matlock właśnie wy-ciągał z głębin swej marynarki, co tam było, a co nie było napisane,czy podpisali obaj, czy tylko jeden z nich, czy była jeszcze kopia - ajeśli tak, to u kogo została - ponieważ Hector przypomniał mu, niepo raz pierwszy, że on, Luke, ma coś do zrobienia, więc Luke wy-szedł z pokoju akurat w chwili, gdy Matlock zaczynał rozkładaćpapiery na stole.Ale wiedział też, że do końca życia zapamięta powrotną drogę doHamstead, którą pokonał na piechotę w ostatnich promieniach wie-czornego słońca - podczas marszu zastanawiał się, że może wpadniepo drodze do mieszkania Gail i Perry'ego w Primrose Hill, by błagaćich, by uciekali, gdzie pieprz rośnie, póki jeszcze czas.A potem jego myśli powędrowały - co zdarzało mu się często ibez szczególnego powodu - ku owemu zapitemu sześćdziesięciolet-niemu kolumbijskiemu baronowi narkotykowemu, który z powodówniezrozumiałych ani dla siebie, ani dla Luke'a postanowił, że zamiastdostarczać Luke'owi informacji wywiadowczych - co robił od lat -zamknie go na miesiąc w śmierdzącym więzieniu w dżungli podczułą opieką swoich zbirów, po czym przywiezie mu czyste ubranie,butelkę tequili i pozwoli samodzielnie wrócić do Eloise. 11.Z wielu uczuć, których spodziewała się Gail, gdy pewnego po-chmurnego sobotniego popołudnia wsiadała do ekspresu Eurostar doParyża, odjazd 12.29 z dworca St Paneras, ulga była na samym koń-cu listy.A jednak czuła właśnie ulgę - choć obwarowaną wszelkimimożliwymi zastrzeżeniami i warunkami - a jeśli sądzić po twarzysiedzącego naprzeciw niej Perry'ego, on czuł to samo.Bo jeżeli ulgato jasność sytuacji, jeżeli ulga to przywrócenie harmonii między nimidwojgiem, stanięcie na powrót po stronie Nataszy i dziewczynek,ocieranie Perry'emu potu z czoła, gdy on odstawia swój numer dlaOjczyzny i Wolności, to Gail rzeczywiście ulżyło; co nie oznacza, żewyzbyła się wszelkich wątpliwości albo że była tak zachwycona tymwszystkim jak Perry, który najwyrazniej zasmakował już w roliwielkiego szpiega.Nawrócenie Perry'ego nie było dla niej wielkim zaskoczeniem,choć trzeba było prawdziwego eksperta Perry'ologii, by zorientowaćsię, jak wielka była to zmiana: od niezgody z pobudek moralnych pocałkowite zaangażowanie w to, co Hector nazywał już Zadaniemprzez wielkie Z.Prawda, że od czasu do czasu Perry zgłaszał jeszczeszczątkowe moralno-etyczne zastrzeżenia czy wręcz wątpliwości -czy to naprawdę jedyny sposób załatwienia tej sprawy? Czy niema łatwiejszej drogi do tego samego celu? - ale takie pytania potrafiłzadawać sobie już wcześniej, na przykład w połowie drogi wspi-naczkowej przez trzystumetrową przewieszkę.233 Teraz wiedziała już, że pierwsze ziarna tej zmiany zasiał nieHector, lecz Dima, który od spotkania na Antigui wyrastał w słowni-ku pojęć Perry'ego do rozmiarów russowskiego szlachetnego dziku-sa:- Wyobraz sobie, że to my urodzilibyśmy się na jego miejscu,Gail.Nie da się ukryć, właściwie to wielki honor, że nas wybrał.A wdodatku pomyśl o tych dzieciach!Nie ma obawy: ciągle myślała o tych dzieciach.Myślała o nichdzień i noc, a przede wszystkim o Nataszy, i właśnie z tego powodupotrafiła powstrzymać się przed zwróceniem Perry'emu uwagi, żeDima, kulący się ze strachu na antiguańskim cyplu, może po prostunie miał zbyt wielkiego wyboru co do posłańca, spowiednika, więz-niów nawiedzacza, czy na kogo tam w końcu został mianowany - lubsam się mianował - Perry.Ona zawsze wiedziała, że w Perrym tkwiukryty romantyk, gotowy przebudzić się, gdy tylko pojawi się okazjado altruistycznego poświęcenia.A jeżeli jeszcze będzie w tym trochęryzyka, tym lepiej.Dotąd brakowało już tylko jednego elementu: brak równie gorli-wego towarzysza, który pobudziłby go do czynu, ale tu jak na za-mówienie pojawił się Hector, czarujący, dowcipny, fałszywie zrelak-sowany, wieczny pieniacz - bo za takiego go miała: absolutnie typo-wy klient z obsesją na punkcie sprawiedliwości, który potrafi strawićcałe życie na udowadnianiu innym, że to do niego należy działka, naktórej stoi teraz opactwo westminsterskie.Całkiem prawdopodobne,że gdyby jej kancelaria pozajmowała się tą sprawą przez jakieś stolat, udałoby się udowodnić, że ma słuszność i wygrałby sprawę przedkażdym sądem.Tymczasem jednak opactwo miało pozostać na swo-im miejscu, a życie - toczyć się dalej, jak poprzednio.A Luke? Cóż, dla Perry'ego Luke to Luke, bezsprzecznie pewnyczłowiek, świetny profesjonalista, sumienny, pełno oleju w głowie.Mimo to Perry poczuł się znacznie lepiej, sam musiał to przyznać,234 gdy okazało się, że Luke nie jest - jak początkowo sądził - szefemzespołu, lecz tylko podwładnym Hectora.A ponieważ - według Per-ry'ego - wszystko, co robił Hector, było dobre, więc i to, że Luke jestjego podwładnym, musiało być słuszne i dobre.Gail nie była tego taka pewna.Im lepiej poznawała Luke'a w cią-gu tych dwóch tygodni  aklimatyzacji , tym bardziej była skłonnauważać go - mimo całej jego nerwowości, przesadnej uprzejmości izatroskanych zmarszczek, które pojawiały mu się na twarzy, gdymyślał, że nikt na niego nie patrzy - za kogoś znacznie pewniejszegood Hectora [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •