[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tej zaś jest dziś bardzo mało w Pol-sce.Przeświadczeniem bardzo powszechnym jest, że właściwiewszystko, co się myśli, szczególniej w kwestiach ogólnych  jest rze-czą obojętną, że to nie ma żadnego widzialnego wpływu; wpływ tenistnieje i to bardzo niewątpliwie, ale ujawnia się on w bardzo odległej w każdym razie nie dzisiejszej i nie jutrzejszej przyszłości.Wystąpi onw tym życiu, które rozwinie się na powierzchni świata.co schłonie na-sze kości  leży on poza zakresem naszych sprawdzianów.Naszesprawdziany to nasza świadomość.Czy może być inaczej?  powieciemi: cóż może tu rozstrzygać prócz przeświadczenia? Jakiego prze-świadczenia?  zapytam.Skąd powstaje ono, co czyni, w jaki sposóbsamo siebie utrzymuje? Ale jest to właśnie przeświadczenie bezczynne.Jedyną rolą jego jest to, że jest i coś uznaje lub odrzuca.Na jakiej pod-stawie? Czym stwierdziło ono swoje prawo rozstrzygania, czym wyka-zało, że istnieje nie tylko dla siebie, ale i dla tego, co na zawsze jużludzkim przeświadczeniem nie jest, a o co rozbijają się one, póki niestworzy człowiek sobie duszy z twardego, magicznego kruszcu? Na-zywamy to subiektywizmem.Przetłumaczymy to na nasz język:  otoludzie, nie biorący udziału w życiu wytwórczym, ani nie kierujący rze-czywistymi sprawami społecznymi, ani w ogóle nie czyniący nic wświecie żywiołu swoje j a, swoje odczucie uznają za miarę rzeczy, zasprawdzian życia.Nie mogą inaczej.Tak jest.Nie przeczymy temu, ale skoro tak jest,jak powiedzieliśmy  zadajmy sobie trud zbadać, jak będzie działaćżycie umysłowe tych ludzi? Co będzie dla nich prawdą? Skąd różnicapomiędzy prawdą  a tym, co nią nie jest.Widzieliśmy, że można,określiwszy proces życiowy, z którego wykrystalizowuje się myśl kato-licyzmu,  wydedukować z właściwości tej określonej postaci życia wszystkie jego dogmaty, poznać w ten sposób ich istotę:  bynajmniejnie znaczy to jeszcze zniweczyć.Człowiek jest głębszy, niż wszelkamyśl, wszelkie wypowiedziane przezeń zdanie: odnalezć po za myślążycie, ukazać je  znaczy to ujawnić jej treść najgłębszą.Człowiek ży-jący i umierający raz na zawsze w pewien sposób: czy nie jest to naj-NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG108tragiczniejsza, najpełniejsza w treść rzeczywistość.Postarajmy się więcstosować i tu tę samą metodę.Czym jest literatura, poezja, krytyka lite-racka, czym są te wszystkie rzeczy, jako życie, z jakiego i jak określo-nego życia powstają one? a szczczególniej z jakiego procesu życiowe-go powstaje to, co nazywamy dziś u nas młodą literaturą?  Bierzemyoczywiście nie żaden poszczególny wypadek, lecz sam istotny typ, któ-ry posłuży nam za szkielet do dalszych określeń.Twórcą literatury jestpo większej części człowiek, który albo nie znalazł dla siebie w całymzakresie życia społecznego żadnej działalności, albo też nie odnalazłsiebie w swojej działalności i, nawet jeżeli bierze udział w praktycz-nym życiu, to dla jego  twórczości ,  literatury ,  świadomości istot-nej  jest to sprawa obca.W istocie więc żyje on na powierzchni prak-tycznego, społecznego, rzeczywistego życia, jak na jakiejś obcej, ze-wnętrznej dla siebie powłoce.Jest to fakt najbardziej zasadniczy.Zna-czenie jego jest całkiem jasne: wszystkie znane, dostępne formy dzia-łalności ukazują się Jednostce, tworzącej literaturę, jako mniej lub wię-cej bezwartościowe, w każdym razie jako nie wyczerpujące jego warto-ści osobistej.Stąd cały szereg bardzo typowych i zasadniczych okre-śleń.Z punktu widzenia tej formy życia, której wyrazem jest literatura, życie praktyczne, społeczna rzeczywistość ukazują się, jako coś wkażdym razie odmiennego, innego, niewspółwymiernego.Na razie mo-że nie być nawet jasno uświadomionym stosunek wartościowy tychdwóch sfer.Konstatujemy fakt zasadniczy: świadomość i życie jed-nostki są rozdarte, świadomość pragnęłaby pod pewnymi przynajmniejwzględami innego życia.Pomimo to czuje jego powagę.%7łycie to obo-wiązek.Pozostająca po spełnieniu obowiązku sfera duszy wytwarzasobie swój zwiewny świat  marzenia.Literatura jest tu ozdobą, życiesurową prawdą.Faktem pozostaje, że człowiek pod pewnymi przy-najmniej względami czuje się niewolnikiem, bierze udział w życiu, któ-re tylko do pewnego stopnia jest mu pożądane.Przyjrzymy się trochębliżej, dlaczego bierze on udział w tym życiu? Odkryjemy z łatwościąprzyczynę:  musi on skądś czerpać środki do życia; zdobycie ich  tosfera obowiązku; obejmuje ona nader różne rzeczy: praca technika,lekarza, nauczyciela, poborcy podatkowego, prokuratora, urzędnikapolicji, kupca  wszystko to są postacie obowiązku.%7łycie istotne, wy-twarzające żywe skutki  zostaje tu zmechanizowane, bo niezatrudnio-ne przez nie władze i tęsknoty  tworzą sobie swój własny świat ma-rzenia, ozdoby, ocalającego piękna.Odcienie mogą tu być bardzo róż-ne, zależnie od tego, w jakiej mierze poczucie prawne zostaje zaspoko-NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG109jone przez bezpośrednie, praktyczne życie i jaki jest zakres tego poczu-cia.Obchodzi nas tu sam fakt rozdwojenia:  świadomość nie jestświadomością życia, jakie wytwarza człowiek, jest ona poza nim, po-nad nim.Stąd koniecznym staje się rozdział samych wartości: prawdy iwyobrazni.Literatura jest na razie mniej prawdziwa.Prawdziwym jestżycie.Ale nietrudno przekonać się, że jest to równowaga niestała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •