[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prezentowała się rewelacyjnie.- Panowie, bardzo przepraszam, ale coś się dzieje w Singapurze. Russell z Edmundem podnieśli się na jej widok.Podeszła, uścisnęła każdemu z nichrękę.Na jej twarzy igrał leciusieńki, prawie niezauważalny uśmiech.Ewidentnie doskonalesię bawiła.- Zapraszam do mnie! - Opuściła szybko salę konferencyjną.Obaj pospiesznie zebralipłaszcze i aktówki i ruszyli za nią.- Każe nam dreptać za sobą jak parze pudli - wymamrotał Edmund pod nosem.Gdy weszli do gabinetu, siedziała już za biurkiem.Gigantyczny, abstrakcyjny iprzypuszczalnie bardzo drogi obraz wisiał na ścianie za jej plecami.Samo biurko było puste,jeśli nie liczyć kilku dużych aparatów telefonicznych, półki z tyłu zarzucone byłyprospektami emisyjnymi i różnymi teczkami.W jedną z wykładanych mahoniem ścianwbudowano rząd obowiązkowych telewizorów, na których leciały stacje finansowe.Gloriawcisnęła przycisk na spodzie blatu i drzwi gabinetu zamknęły się bezgłośnie.Kiedy sięodezwała, w jej głosie pobrzękiwał ton zawstydzenia, choć Edmund wiedział, że jestniezdolna do wstydu.- Mam wrażenie, jakbym znowu miała dwadzieścia pięć lat.Wtedy byłam jakpodnawka przyssana do wielkich rekinów i tylko czekałam na nędzne ochłapy, które wypadnąim z pysków.Ocean tonął we krwi.W tamtym okresie było znacznie zabawniej niż teraz, niesądzicie?Edmundowi nie podobało się to otwarcie.Nawet on by się na podobne nie ośmielił.Teraz Gloria była rekinem, oni podnawkami, i to ich krew czuła w wodzie.Ugryzł się w języki zasznurował usta, dopóki nie zaczęła mówić o  możliwościach , które się przed nią wtedyotworzyły w segmencie kredytów subprime, możliwościach, za szansę skorzystania z którychbyła wdzięczna rynkowi (czyli Edmundowi i Russellowi).- Glorio - powiedział Edmund, starając się panować nad sobą - nie jesteś taka bystra,jak ci się zdaje.Te subprimy nie miały wypalić.Wiedzieliśmy, że rypną.Szortowaliśmy sięnawzajem.Szortowaliśmy nawet samych siebie.- Może, ale nie do samego końca.Skupowałam swa-py pięć lat przed wami - Edmundprychnął - a wy, moi drodzy, ciągle sprzedawaliście bezwartościowe obligacje, dopókiLehman nie poszedł na dno.Powiedzcie, że tak nie było.- Gloria rwała się, żeby podjąćrękawicę.Czuła, że może rozłożyć LifeDeals.Gra trwałaby może dłużej, gdyby nie odkryłakart, ale miała Edmunda i Russella na widelcu i rozgrywając to teraz, mogła się bawić,obserwując ich reakcję.Prawdopodobnie zarobiłaby równie dużo w ostatecznymrozrachunku, gdyby LifeDeals nie była spółką akcyjną.To zależało od tego, jak bardzoEdmund był gotów kusić los.Tego ranka popatrzyła na swoje odbicie w łazienkowym lustrze i powiedziała:  Czas odpłaty.Odchrząknęła teraz i ciągnęła dalej: - Spekulanci i handlowcy,którzy sprzedawali te CDO-sy, powinni byli trafić za kratki.Wszyscy na Wall Street byli w toumoczeni.Amoralni, chciwi, samolubni.to była kradzież.- Bzdura - skwitował Edmund.- Sama powiedziałaś: To była możliwość, okazja.To tyzniszczyłaś te firmy.Twoje odciski palców są na miejscu zbrodni.Rząd zezwoliłorganizacjom kredytującym zakupy hipoteczne na zawieranie kontraktów subprime.Każdypowinien mieć gdzie mieszkać.Nikt nie przystawiał nikomu pistoletu do głowy.Nierozumiem, po co jeszcze teraz to roztrząsać? My już dawno zapomnieliśmy o sprawie.Tynajwyrazniej nie, ale namawiam cię gorąco, żebyś dała już sobie z tym spokój.- Edmundstawał na rzęsach, by nie stracić panowania nad sobą: cedził słowa wolno i spokojnie.Russelljednak wiedział, że lada moment wspólnik wybuchnie.- Mamy pewność, że LifeDeals -ciągnął jak automat Edmund - jest skazana na sukces i w najbliższej przyszłości go odniesie.- O, czyżby? - powiedziała Gloria.- A ja mam pół miliona dolarów w CDS-ach, któremówią, że to się nie stanie.I zamierzam kupić więcej.I wiecie co, będę uszczęśliwiona, gdypójdziecie na dno, bo myślę, że znowu kradniecie, tyle że teraz polisy na życie schorowanymbiedakom, którym płacicie za nie nędzne grosze.To starzy ludzie, którzy desperackopotrzebują pieniędzy na operacje i nie chcą pójść z torbami, bo nasz system opieki zdrowotnejspisał ich na straty.Edmund masował sobie skronie.Byli finansistami, zarabiali pieniądze, koniec pieśni.- Sąd Najwyższy orzekł, że polisy na życie stanowią kapitał, który może byćprzedmiotem obrotu - powiedział.- Płacicie im piętnaście procent ceny nominalnej.Dziesięć, jeśli się uda.- Proponujemy legalną usługę finansową starszym Amerykanom, którzy z tych czyinnych przyczyn potrzebują gotówki.To nie my stworzyliśmy tę potrzebę, my ją jedyniezaspokajamy.Nie interesuje mnie, czy dany człowiek opłaca pieniędzmi od nas nowe biodroczy rejs na Alaskę.Czy może po prostu nie chce, żeby jego niewdzięcznym dzieciom dostałysię pieniądze z polisy.Nie ma w tym nic niemoralnego ani nieetycznego.Wprowadzamy tepieniądze z powrotem na rynek, zasilamy gospodarkę.Powinnaś nam podziękować.- O, daruj sobie tę gadkę, Edmund.Teraz, gdy zródełko z kredytami hipotecznymiwyschło, jakiś kuty na cztery nogi analityk wziął na cel ubezpieczenia na życie.To kolejnażyła złota, więc pal licho ludzi, na których się żeruje.Russell widział, że w szybkim tempie dochodzą do ściany.Nachylił się do przodu.- Glorio, z całym szacunkiem, nie przyjechaliśmy tutaj, żeby dyskutować o etyceobrotu polisami na życie, choć muszę przypomnieć, że ten instrument funkcjonuje już na rynku od lat i do tej pory nie budził protestów.Mamy po prostu odmienne zdanie na tękwestię i musimy to uszanować.Chcielibyśmy się dowiedzieć, dlaczego jesteś taka pewna, żemy się mylimy.Przyniosłem ze sobą trochę badań w ramach podkładki.Położył przed nią sprawozdania finansowe i skomplikowane krzywe Gaussa.Przedstawiały wykresy oczekiwanej średniej długości życia właścicieli polis w zależności odchorób, na które cierpieli.Wprowadził ją w sytuację, oferując wgląd w więcej danych, niżzwykle się to praktykowało w stosunku do potencjalnych inwestorów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •